piątek, 29 sierpnia 2014

Prolog

28.05.2013r.
Siema stary!
Wiem, że do pamiętnika powinno się pisać "kochany pamiętniczku", no ale właśnie - powinno. Ja nie jestem tym rodzajem dziewczyn, które mają swoje pamiętniczki i zapisują w nich wszystko co się w ich życiu wydarzyło. Nie będę cię nawet nazywać dziennikiem, bo na pewno nie będę tutaj wpisywać codziennie jakiś głupich notek. Powiedzmy, że będziesz moim przypominaczem ważnych dla mnie wspomnień. A tak w ogóle, to może chcesz wiedzieć, kim jest twoja właścicielka co? Nawet jak nie, to i tak ci powiem. Nazywam się Rose Evans i dzisiaj kończę 17 lat. Mam 20-letniego brata Michael'a i oczywiście rodziców. Mieszkam w Palm Springs i nie narzekam. Mam znajomych, dużo miejsca do wpadania w tarapaty... No właśnie. Czy wspominałam, że kłopaty to moje drugie imię? Jak nie, to już wiesz. Jezu jak ja się rozpisałam... Bo zaraz pomyślę, że zmieniam się w te dziewczyny co o nich wspominałam na początku. Dobra. Ja już spadam. Bo mi zaraz wszyscy zjedzą tort urodzinowy, a poza tym nie chcę pominąć bitwy na balony z wodą. To chyba będą jedne z moich najbardziej udanych imprez!
25.06.2013r.
Siema stary!
Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa! Tak w sumie, to jestem i szczęśliwa i smutna. Wiesz... Takie 50/50. Pewnie jesteś ciekawy dlaczego. Otóż dzisiaj po zakończeniu roku szkolnego - z czego również nieziemsko się cieszę, bo mam wakacje! - mój "kochany braciszek" przywiózł mnie do domu, gdzie rodzice poinformowali mnie, że wyjeżdżam do NYC! Ogarniasz to? Nowy Jork. Moje ukochane miasto. Smutna jestem, ponieważ jak się okazało przeprowadzamy się tam na stałe i już wątpię, żebym spotkała się z moimi "ziomkami". No ale są przecież komputery, telefony, internet, więc kontakt z nimi na pewno będę miała. Jestem tylko ciekawa, bo jak już tam zamieszkam, to poznam kogoś nowego? Rodzice oprócz tego, że wyjeżdżamy nic mi nie powiedzieli, dlatego nie wiem, czy na osiedlu w którym zamieszkamy będą ludzie w moim wieku. Ale o tym się dowiem na miejscu. Kończę, bo mama mnie woła na obiad i jeszcze się muszę przebrać w jakieś mniej eleganckie ubrania. 


01.07.2013r.
Siema stary!
Jestem taka podekscytowana!!! Dzisiaj wylatujemy do Nowego Jorku!!!! Aaaaa!! Jak ja się cieszę! Zobaczę miasto swoich marzeń, a co najlepsze zostanę tam na zawsze. Ale spokój. Muszę się zachowywać normalnie, bo jeszcze rodzice pomyślą, że jestem chora psychicznie i albo umówią mnie z psychiatrą, albo z psychologiem. Ale mniejsza o to. Jestem spakowana w stu procentach i biorę wszystko. No może oprócz mebli... Do odlotu samolotu mam 2 godziny, ale dojazd na lotnisko i wszystkie inne rzeczy zajmą trochę czasu, więc wylatujemy za piętnaście minut. O przepraszam! Mój "kochany" brat mnie woła, że już wyjeżdżamy. Więc nie zostało mi nic innego jak napisać:
Nowy Jorku nadchodzę!!!